Przedstawiamy wywiad, jaki ukazał się na jednym z portali internetowych www.gminalubin.pl z przedstawicielem Naszego klubu radnych radnym Pawłem Łukasiewiczem.
Czy mógłby Pan skomentować, to co się ostatnio wydarzyło w Gminie Lubin, trzęsienie ziemi wręcz rewolucja w Radzie Gminy? Jeden z waszych kolegów, mówiąc dosadnie zdradził Was i przeszedł do innego klubu radnych.
Tak to prawda, rewolucja to właściwe słowo, tym bardziej, że stało się to w sposób dla mnie zaskakujący. Pan Marcin Nyklewicz, bo o nim mowa, radny naszego klubu „Razem dla Gminy”od chwili jego powołania, jeszcze w niedzielę wieczorem 16 sierpnia br. wyraźnie zapewniał o swojej przynależności do klubu i poparciu dla działań swoich kolegów i koleżanek a już następnego dnia w poniedziałek 17 sierpnia o godz. 10 na sesji, zagłosował przeciwko nim! No cóż jak widać niektórzy mówią jedno, zapewniają kolegów o poparciu a potem robią coś innego! Pozwoli pan, że pewnych zachowań nie będę komentował – ocenę nagłej volty radnego pozostawię mieszkańcom gminy, szczególnie zaś jego wyborcom z Raszówki, którzy tak licznie udzielili mu poparcia.
W swoim oświadczeniu Radny Nyklewicz napisał, że odchodzi ponieważ chce głosować zgodnie z własnym sumieniem, a nie z politycznymi wytycznymi jakiegokolwiek klubu?
Sytuacja Pana Nyklewicza jest szczególna. Jest nauczycielem wychowania fizycznego, a właściwie był nauczycielem w jednej ze szkół miasta Lubina, dokładnie Gimnazjum nr 1. Od dłuższego czasu (w poprzedniej kadencji też był radnym) z niepokojem informował, że jest dyskryminowany i szykanowany za swoje poglądy oraz za to, że startował w wyborach do Rady Gminy z komitetu wyborczego pani wójt Rogowskiej. Prosił o pomoc Radę, ponieważ jak pisał, dyrektor szkoły pan Bartoszewicz bez żadnych podstaw zabierał mu godziny zajęć w szkole, odmawiał mu wypłaty pieniędzy z funduszu świadczeń socjalnych oraz jak napisał radny Nyklewicz wywierał na niego bezpardonowe naciski: cyt.”Najbardziej przykre zdarzenie miało miejsce w dniu 27 listopada 2014 r. tuż przed II turą wyborów na wójta Gminy Lubin, kiedy to Pan Dyrektor Wiesław Bartoszewicz dał sygnał (panu Marcinowi Nyklewiczowi), że niemile widziana jest jego współpraca w wyborach samorządowych z dotychczasowym wójtem Gminy Lubin panią Ireną Rogowską”.
Po takich słowach nie ulega wątpliwości, że miało miejsce zastraszanie w stosunku do byłego i obecnego radnego! Rada Gminy Lubin, jak pamiętamy stanęła w jego obronie i sprzeciwiła nie zgodnym z prawem działaniom dyrektora szkoły, ale nic to nie dało.. Czy to prawda, że w jego przypadku może wchodzić w grę, iż zmiana barw klubowych wynika z całkiem innych przesłanek niż te, które opisał on w oświadczeniu, np. propozycja nowej pracy?
Tak, podjęliśmy uchwałę w jego obronie ale niestety, dyrektor Gimnazjum nr 1 i tak zwolnił go ze stanowiska. Jak informuje pan Nyklewicz – na dzień dzisiejszy jest bezrobotny i poszukuje pracy. Co do pańskiego pytania o inne przesłanki jego decyzji, jeden z dziennikarzy zadał mu już to pytanie… Ja w chwili obecnej nie będę się wypowiadał na ten temat, ani spekulował.
Ale byłoby chyba co najmniej dziwne, gdyby po tych wszystkich szykanach w stosunku do jego osoby przez Urząd Miasta w Lubinie będący organem prowadzącym miejskie szkoły oraz dyrektora, który zwolnił radnego z pracy, gdyby za jakiś czas otrzymał on zatrudnienie, w którejś z podległych miastu instytucji czy spółek?
Dziwne to pojęcie względne, powiem panu, że coraz mniej rzeczy zaczyna mnie dziwić obserwując to, co się dzieje w Gminie Lubin. Kiedyś wydawało mi się to nie do pomyślenia, aby małżonki radnych, już po ich wyborze, otrzymały stanowiska pracy w Urzędzie Gminy. Radny, który jest wybierany przez mieszkańców i powinien być ich przedstawicielem – teraz okazuje się, że poprzez pracę swojej żony jest bardziej związany (czytaj: uzależniony) z urzędem niż z mieszkańcami gminy. Zasadne jest by postawić pytanie, czyich i kogo interesów powinien bronić radny, wyborców którzy mu zaufali – czy swojego, najzupełniej prywatnego? Wybaczy pan ale ja zawsze uważałem, że przyzwoitość nakazuje aby pewnych granic nie przekraczać! Jak widzę inni nie mają z tym żadnych problemów i to jest w tym najgorsze, wręcz godne napiętnowania. Mam nadzieję, że mieszkańcy w końcu to zobaczą i ocenią – bo jeśli nie będzie im to przeszkadzać w co jednak wątpię, to oznaczałoby, że demokracja chyli się ku upadkowi i bez zahamowań zaczynamy iść w kierunku prywaty i kolesiostwa.
Po odejściu z Waszego klubu radnych Olejnika z Gorzycy i Nyklewicza z Raszówki do grupy wójta Kielana, ma on obecnie pełnię władzy. Teraz będzie już rządził samodzielnie. Jeśli jeszcze wziąć pod uwagę, że związał ze swoją osobą radnych, których żony pracują w Urzędzie Gminy to będzie jak samowładny dyktator, poza kontrolą, nikt mu się już nie sprzeciwi.
I to jest właśnie niesłychanie groźne. Trzeba zrozumieć jedno, Rada Gminy nie jest po to by przeszkadzać wójtowi – tylko by go kontrolować i pomagać w rządzeniu gminą. Radni również zostali wybrani przez mieszkańców, są ich przedstawicielami tak samo jak wójt. Władza nie może być skupiona w jednych rękach, bo to prowadzi jak pan powiedział do dyktatury, wynaturzeń i patologii. Jeśli wójt będzie się mylił w swoich działaniach (co już miało miejsce) to w sytuacji gdy podporządkował sobie radnych, nikt mu się nie przeciwstawi. I tu jest wielki problem. Jeden przykład pomyłki wójta Tadeusza Kielana już mieliśmy, wójt postanowił zlikwidować gimnazjum gminne wbrew woli dzieci i rodziców. Ich sprzeciw i prośby były przez niego odrzucane i ignorowane, tylko dzięki uporowi i determinacji radnych jego pomyłka została naprawiona. Dziś już nie mielibyśmy takich możliwości.
Jest jednak pewna zaleta tej sytuacji! Do tej pory, gdy mieszkańcom nie podobały się działania wójta i mówili o złym zarządzaniu gminą: że brak jest kanalizacji, problemy z brudną wodą, brak dróg, itp. to gazeta gminna i wójt mówili, że to nie jego wina tylko radnych, którzy mu przeszkadzają w działaniach. Teraz ma już pełną władzę i nie będzie mógł zwalić winy na radnych, teraz mieszkańcy będą rozliczać tylko jego.
Tak ma pan rację. Pełna władza i pełna odpowiedzialność! Kilka tygodni temu zbulwersowała mnie wiadomość, jaką otrzymałem od mieszkanki Osieka, która prosiła o pomoc w sprawie nagminnego braku wody w domach wielu mieszkańców Osieka i słabego ciśnienia. Gdy zadała to pytanie i prosiła o pomoc wójta Kielana oraz radnego z terenu Osieka/Kłopotowa pana Patryka Jarkowca otrzymała od niego odpowiedź, że pan wójt Kielan oraz on osobiście chce jej bardzo pomóc w rozwiązaniu problemu, ale niestety mają związane ręce, gdyż … opozycyjni radni się temu sprzeciwiają i przeszkadzają w działaniach wójtowi. Cóż mogłem powiedzieć oprócz tego, że ta informacja mnie zaszokowała i było mi przykro, że ktoś potrafi tak ohydnie kłamać i obrażać innych ludzi tylko dla własnych interesów. Szkoda, że niektórzy nie mają odwagi stawić czoła problemom, przyznać się, że one istnieją czy też dążyć do ich rozwiązania. Ale jak widać, niektórym łatwiej jest obarczać winą kogoś innego, zamiast działać.
Teraz już takiego zakłamania nie będzie, więc: Drodzy mieszkańcy Gminy Lubin jeśli coś będzie nie tak, jeśli będziecie mieli jakiś problem, pamiętajcie wójt Tadeusz Kielan rządzi samodzielnie, teraz już mu nikt nie przeszkadza, jeśli macie jakieś bolączki, coś Was dręczy śmiało – on je rozwiąże. Teraz wymówek już nie ma!
Dziękujemy za rozmowę.