W ostatnim czasie w gminie Lubin miały miejsce ciekawe wydarzenia, które mogą zostać przeoczone przez Naszych mieszkańców, bo są wykonywane drobnymi „kroczkami” ale skutek będzie już ogromny. Tego się nie dowiedzą ze strony internetowej i gazety gminnej.
Wszystko zaczęło się od wywiadu z wójtem T.Kielanem w ostatnim wydaniu „Wiadomości Gminnych” 2/2016. Dziennikarz zadał wójtowi pytanie cyt.” Zmieńmy temat i przenieśmy się do siedziby Urzędu Gminy. W związku ze zmianami w ewidencji budynków i gruntów, gminny magistrat przeżywał ostatnio prawdziwe oblężenie i to uwidoczniło poważne problemy lokalowe tego obiektu. Petenci na schodach, półpiętrach i tłoczący się w wąskich korytarzach – to chyba nie jest wizerunek przyjaznego urzędu.”
Odpowiedź wójta. cyt.” Zdecydowanie nie. Zdajemy sobie z tego sprawę…; Myślę, że w ciągu najbliższych tygodni zapadną w tej sprawie decyzje.”
Znawcy dziennikarskiego rzemiosła od razu wiedzą, że tak sformułowane pytanie to może być tzw. „pytanie-ustawka” O co chodzi? Krótko mówiąc dzieje się tak, jeśli udzielający wywiadu chce o czymś poinformować adresatów artykułu (w tym wypadku mieszkańców i skierować od razu na „właściwe tory”) a dziennikarz zadaje mu (niby przypadkiem) pytanie i od razu generalnie wskazuje odpowiedź – oczywiście słuszną. Ocena czy tak może być w tej sytuacji, pozostaje w Państwa gestii. Mniej wyczuleni czytelnicy nawet nie zdają sobie sprawy, że są manipulowani.
Wniosek! Wójt chce nowy budynek administracyjny dla siebie i urzędu gminy. Radni otrzymali w tej sprawie projekt uchwały finansowej, zakładający przeznaczenie prawie 2,5 miliona złotych na zakup budynku biurowego. Jakiego? Gdzie ? Tego niestety, ani wójt ani jego urzędnicy nie chcieli powiedzieć. Po raz kolejny wójt pokazał, że nie liczy się ze zdaniem innych i o wszystkim decyduje sam. Ktoś zapyta, jeśli rządzi on jednoosobowo całą gminą, to po co mu decyzja Rady Gminy? No niestety dla niego, wynika to z przepisów prawa o działaniu samorządów gminnych, że tylko Rada – nie wójt – może przesuwać pieniądze w budżecie z jednego działu do drugiego. np. z działu Drogi Publiczne zamiast robić nowe drogi to przeznacza je na zakup budynku czyli Administracja. Ale w Naszym przypadku nie stanowi to żadnego problemu dla wójta, ponieważ nie musi się z niczego tłumaczyć, ma w Radzie powiązanych ze sobą większość radnych i bez zbędnych pytań wszystko może być przegłosowane. Jeśli inni radni będą pytali o co w tym wszystkim chodzi, to i tak nie uzyskają odpowiedzi, jeśli będą zgłaszali sprzeciw to i tak nic to nie da, bo w głosowaniu są w mniejszości i ich sprzeciw na niewiele się zda.
I nagle po zaledwie 6 dniach od wydrukowania projektu uchwały zawierającej ten pomysł, wójt podczas obrad sesji, na której to miała być wyrażona zgoda na zakup budynku, nie wiadomo jakiego? i nie wiadomo gdzie?, – projekt tej uchwały został przez Niego wycofany.
Dziennikarze zajmujący się tym tematem stwierdzili, że gmina prawdopodobnie jest zainteresowana zakupem budynku na ulicy Ks.Ludwika w Lubinie. (budynek takiej samej wielkości jak znajdujący się tuż obok budynek starostwa powiatowego) Jeszcze ciekawiej robi się gdy dowiadujemy się, iż tym samym budynkiem zainteresowane jest miasto Lubin, które musi w najbliższym czasie opuścić swój budynek urzędu (przekazuje go policji) i zostaje bez siedziby. Wspomniany wcześniej budynek jest wart około 4,5-5 milionów złotych. Wniosek nasuwa się sam! W połowie budynku ma być Urząd Miasta a w drugiej połowie Urząd Gminy. Nagle sytuacja ponownie się zmienia. Radni miejscy na najbliższej sesji mają wyrazić zgodę prezydentowi Lubina, nie na zakup budynku tylko na jego dzierżawę przez okres 20 lat. Czy taki jest powód wycofania przez wójta uchwały o kupnie budynku na własność. Teraz zamiast kupna będzie jego dzierżawa?
Nasuwa się pytanie. Czy wynajęcie budynku jest pomysłem zasadnym? Oczywiście argumentem będzie to, że nie trzeba od razu wydawać np. 2,5 miliona złotych na zakup. Można płacić za wynajem około 175.000 zł/rocznie (taka cena jest w uchwale miasta) a pozostałe pieniądze przeznaczyć na inwestycje w gminie. Słusznie! Dobry argument. Czy tak wójt będzie przekonywał mieszkańców?
Ale jest i druga strona medalu: wynajem kosztuje więcej w okresie wielu lat niż jednorazowy zakup (wystarczy przeliczyć – to tak jak z kredytem bankowym)
Pozostaje jeszcze jedna kwestia niezmiernie ważna dla Gminy Lubin.
Czy Urząd Gminy – można by powiedzieć „jej mózg” ma nie mieć swojej siedziby? Ma nie mieć swojego domu? Ma go wynajmować, dzierżawić?
To chyba nie najlepszy pomysł! No chyba, że jest to tylko rozwiązanie czasowe?! Zadajmy sobie pytanie, jeśli ktoś z Nas zamiast kupować dom czy mieszkanie, postanawia je wynajmować, to z jakiego powodu to robi?
Pierwszy – brak pieniędzy, nie każdego na to stać. (w przypadku gminy Lubin argument raczej nie trafiony, aczkolwiek nie dokonywanie jednorazowej zapłaty za kupno, tylko coroczna dzierżawa jest kusząca. Tylko, że wynająć można wszystko ale nie siedzibę, centrum, „mózg gminy”
Drugi – Nie kupuje się mieszkania, bo ktoś nie chce się wiązać z danym miejscem-miejscowością wiedząc, że za jakiś czas zmieni swoje miejsce zamieszkania i jest to rozwiązanie czasowe.
Czy tak jest w Naszej sytuacji? Po co kupować budynek, wydawać duże pieniądze jeśli np. za dwa lub trzy lata Gminy Lubin już nie będzie! Ktoś zapyta „a umowa dzierżawy na 20 lat”? No cóż, każdy chyba wie, że przy zawieraniu jakiejkolwiek umowy, jej rozwiązanie następuje z mocy prawa w przypadku np.śmierci jednej ze stron umowy lub likwidacji firmy (w tym przypadku gminy) Oczywiście druga połowa budynku się nie zmarnuje, bo zajmą w nim miejsce również urzędnicy, ale już nie gminy tylko powiększonego miasta Lubin.
Przepraszamy za Nasze domysły, brak większej ilości faktów, za nie znajomość intencji jakie ma wójt. Ale nie jest to Naszą winą. Wójt niestety decyduje o wszystkim sam, stawiając Radę Gminy w pozycji jak to określił jeden z radnych „maszynki do głosowania” Wójt nie rozmawia, nawet nie próbuje znaleźć wspólnych rozwiązań. Dobra władza i rządzący powinni rozumieć, że Radni nie są po to aby przeszkadzać wójtowi, tylko po to aby razem wspólnie współdecydować, rozwiązywać problemy zgodnie z zasadą „ co dwie głowy to nie jedna” Ale po co pytać kogoś o zdanie jak można robić samemu wszystko co się chce.
Postscriptum:
Na razie nie stawiamy pytania o zasadność zmiany lokalizacji Urzędu Gminy. Wójt informuje, że pomysł zakupu budynku i zmiany siedziby był pomysłem jeszcze poprzedniej władzy a nie jego. Tak to prawda! Ale dla ścisłości. Poprzednia wójt chciała kupić ten sam budynek. Prawda! Ale chciała go kupić samodzielnie bez spółki z miastem Lubin. W jednej połówce miał być urząd a w drugiej siedziba szkoły gimnazjum, oddziału zamiejscowego przedszkola dla dzieci mieszkańców gminy pracujących w Lubinie i Ośrodek Pomocy Społecznej. A to już jest zdecydowana różnica. Poza tym, wójt przy kupnie nowego samochodu powoływał się, że to poprzedni wójt już chciał go kupić, przy kupnie budynku też powołuje się na poprzedniego wójta, że chciał dokonać zakupu. Szkoda tylko, że gdy poprzedni wójt stworzył gminne gimnazjum to T.Kielan nie potrafił się powołać na jego decyzje i wbrew jego pomysłowi, chciał je zlikwidować. Jak widać obecny wójt powołuje się na poprzedniego wójta tylko wtedy, gdy jest mu to wygodne.