Przedstawiamy artykuł-wywiad, jaki ukazał się w jednej z lokalnych gazet dotyczący obecnej sytuacji w Naszej gminie.
Wójt Kielan postanowił stworzyć tzw.aglomerację kanalizacyjną wspólnie ze spółką miejską MPWiK czyli przesyłaniu ścieków gminnych do miasta. To dobry czy zły pomysł?
Krzysztof Łukowski-Dla mieszkańca gminy nie ma znaczenia gdzie idą jego ścieki, nawet nie wie, gdzie są w gminie oczyszczalnie. Nie jest mu to do niczego potrzebne, płaci co miesiąc rachunek i nic więcej go nie interesuje. Ale to tylko teoria, bo nie będzie mu obojętny fakt, że opłaty w mieście są droższe od gminnych i po pewnym czasie rachunki zapewne wzrosną.
Janusz Zarenkiewicz-Cztery miejscowości z Naszej gminy Gola, Gorzyca, Krzeczyn Mały i Wielki są już w tej aglomeracji. Jej zwolennicy mówią, że ceny nie wzrosną, bo mieszkańcy tych 4 wsi płacą prawie tyle samo co inni mieszkańcy gminy. Tak to prawda w Krzeczynie cena za ścieki to 2,82 zł netto. Ale spółka miejska wystawia gminie rachunek 6,12 zł netto. Więc gdzie się podziała reszta?! Brakującą resztę ceny dopłaca gmina! Jeśli gmina to znaczy My – wszyscy Mieszkańcy z Naszych podatków. To nie są pieniądze niczyje, to Nasze pieniądze, jeśli dopłata idzie do miasta to My mamy mniej na inwestycje np.drogi, oświetlenie. Jak gmina zacznie dopłacać tak duże kwoty do jeszcze większej ilości wsi, które się przyłączą to w końcu budżet gminy pęknie i będą musiały być podwyżki dla wszystkich. Ale o tym zwolennicy aglomeracji już nie mówią mieszkańcom.
Roman Komarnicki- Likwidacja Naszych 6 oczyszczalni spowoduje całkowite uzależnienie się od miasta. To zniszczony majątek wart kilkadziesiąt milionów. Ponowna odbudowa będzie zbyt kosztowna, budowa jednej oczyszczalni to 10-12 milionów, więc łatwo przeliczyć, że mówimy o około 70 milionach. Zostaniemy postawieni pod ścianą „albo płacicie tyle ile chcemy albo nie odbieramy ścieków”. Tak miasto szantażowało gminę w sprawie autobusów „nie zapłacicie tyle ile chcemy to, wasze autobusy z mieszkańcami nie wjadą do miasta”, „ albo zapłacicie tyle ile chcemy za uczniów chodzących do szkół w mieście albo wyrzucamy ich ze szkół.” To są fakty, które miały miejsce na przestrzeni kilkunastu miesięcy wstecz, mam nadzieję, że mieszkańcy jeszcze o tym nie zapomnieli.
Paweł Łukasiewicz-Urzędnicy z gminy twierdzą, że jak wystąpimy wspólnie z miastem to możemy dostać kilka milionów dotacji unijnej, najliczniej używanym słowem jest „może”, „mamy szansę” Ale nikt nie jest pewny kiedy?, jakie kwoty i czy w ogóle coś dostaniemy?
Robert Piekut – T.Kielan przed tym jak objął funkcję wójta gminy, wcześniej pracował właśnie w miejskim MPWiK. Co ciekawe wg. oświadczenia majątkowego w ubiegłym roku jako wójt gminy Lubin zarobił 146 tys. złotych, nie było by w tym nic dziwnego gdyby nie to, że zarobił również 239 tys. zł jako wiceprezes spółki miejskiej MPWiK!
A co z drugim pomysłem wójta, stworzenia wspólnego punktu obsługi mieszkańca razem z miastem Lubin w tym samym miejscu i budynku. Czy to pierwszy krok do likwidacji gminy Lubin?
Roman Komarnicki-Pierwszy? Nie, to kolejny krok. Pierwszym krokiem do likwidacji gminy było, gdy wójt Kielan zaraz na początku swojej kadencji chciał aby sesje Rady Gminy Lubin odbywały się nie w Naszych gminnych świetlicach czyli na terenie gminy, tylko chciał aby odbywały się w Lubinie w budynku Urzędu Miasta. To tak jak by jakiś polski polityk zaproponował, aby obrady polskiego sejmu odbywały się w Moskwie. Na całe szczęście dzięki kategorycznemu sprzeciwowi części radnych nic z tego nie wyszło.
Jan Gątkowski-Po co jest to robione, co ma wspólnego mieszkaniec gminy i mieszkaniec miasta, aby mieli się spotykać przy jednym okienku? Oni płacą inne podatki My inne. My mamy swoje sprawy, oni mają inne. Na początek przeniesie się kilka osób i będą pracować z urzędnikami miasta a potem zapewne przeniosą się wszyscy.
Czyli jednak likwidacja gminy krok po kroku, a przecież wójt mówił, że nic bez zgody mieszkańców i zdecyduje referendum?
Robert Piekut-Władze miasta Lubina zobaczyły, że w referendum nie wygrają, bo jest opór mieszkańców gminy, którzy nie chcą likwidacji. Więc szukają innego sposobu na przejęcie gminy siłą. I taki sposób znalazły. Okazuje się, że lokalne społeczności nie mają w tej sprawie nic do powiedzenia. To Premier Rządu decyduje o granicach administracyjnych i wielkości gmin w Polsce. Wielce prawdopodobne, że władze Lubina dogadają się z władzami w Warszawie ponad głowami mieszkańców gminy. Jako argument przedstawią fakty: wspólna komunikacja z miastem, wspólna woda i ścieki, wspólny budynek i administracja. Więc po co ma być gmina jak wszystko jest wspólne, połączmy te dwie gminy w całość!
Barbara Skórzewska- To są fakty! W takiej samej sytuacji jak my była gmina Opole. Mieszkańcy protestowali, w referendum byli przeciwni włączeniu sołectw do miasta. Referendum na nic się zdało. Rząd wydał rozporządzenie o włączeniu kilku sołectw z gminy do miasta. Mówię kilku, bo miasto wybrało sobie te sołectwa, na terenie, których znajduje się elektrownia Opole. I u Nas i tam chodziło o zwykły „skok na kasę gminy”, bo elektrownia płaciła podatki od nieruchomości tak jak u Nas kopalnie KGHM-u. Elektrownia dalej płaci, teraz tylko nie do gminy a do miasta. Proszę pamiętać, że strefa ekonomiczna wokół Lubina, o której powstaniu się tyle mówi, będzie miała około 200 h powierzchni. Na dzień dzisiejszy większość gruntów jest na terenie gminy a pozostała niewielka cześć na terenie miasta. Już więcej chyba nie trzeba tłumaczyć. Miasto weźmie wszystko albo kilka sołectw gminy, z których będzie miało zysk.
Paweł Łukasiewicz-Jeśli chodzi o postępowanie wójta i jego obietnicę z kampanii wyborczej, że „jest za włączeniem gminy do miasta, ale o tym zadecydują mieszkańcy w referendum” to jest to ciekawe zagranie, bo doskonale już wiemy, że żadnego referendum nie będzie a jeśli nawet to jego wynik i tak nie będzie wiążący. Nikt mu nie zarzuci, że złamał obietnicę, bo będzie wtedy można powiedzieć, że to inni „mocniejsi” zadecydowali i nie mógł nic zrobić.
Jest takie przysłowie, że „zgoda buduje a niezgoda rujnuje” tak to mądre przysłowie, ale żeby nie okazało się „zgoda buduje miasto Lubin a rujnuje budżet gminy i kieszenie jej mieszkańców” Pytanie czy wójt jako mieszkaniec miasta stanie po stronie mieszkańców gminy? Czy będziemy dawali miastu argumenty do likwidacji Nas samych? Scenariusz na likwidację gminy został już napisany. Mówiąc w żargonie piłkarskim „piłka jest po stronie wójta”