Przedstawiamy artykuł, który ukazał się w jednej z lokalnych gazet.
Budżet gminy Lubin uchwalony. Samorząd dalej zadłuża się.
Biorą kredyt na 14 mln zł.
Rozmowa z radnym Gminy Lubin Pawłem Łukasiewiczem.
Satysfakcjonuje pana podział pieniędzy na ten rok?
– Nie jestem zadowolony z tego jak został przygotowany podział pieniędzy. Owszem są inwestycje potrzebne dla mieszkańców, ale niestety robimy je na kredyt, a bardzo mało pieniędzy pozyskujemy z dotacji zewnętrznych. Wójt od dawna mówił, że chce wziąć kredyt. Nie krytykuję takiej potrzeby, ale zwracam uwagę, że kredyt trzeba spłacić, a kiedy na inwestycje pozyskuje się bardzo mało pieniędzy zewnętrznych to jest to już problem dla przyszłych budżetów. Kadencja wójtów, burmistrzów trwa 4 lata. Stara zasada w polityce mówi, że władza podwyżki cen robi w pierwszym i drugim roku urzędowania, aby mieszkańcy do wyborów mogli o nich zapomnieć. W trzecim roku bierze kredyt tak, aby w czwartym roku móc pokazać wyborcom nowe inwestycje przed kolejnymi wyborami. U nas w gminie w ciągu 2 lat były podwyżki za wodę, ścieki i śmieci oraz podwyżka opłat za grunty. Teraz bierzemy kredyt, nowe drogi będą gotowe na wybory, więc wszystko się sprawdza.
Czy 14 mln zł to duże obciążenie dla budżetu?
– Tak, dlatego te pieniądze należy wydać bardzo ostrożnie, aby ich nie zmarnować. Przypominam, że za mało pieniędzy pozyskujemy z dotacji z zewnątrz. Przez to będzie mniej remontów, niż z pieniędzmi ze środków zewnętrznych. Te pieniądze będą mało efektywnie wykorzystane. Kredyt łatwo się bierze a potem wydaje. To banalnie proste. Ale sztuką jest to, aby pieniądze z kredytu zarobiły na siebie, jeśli bierzemy 10 mln to drugie 10 postarajmy się zdobyć z funduszy unijnych. Czyli mamy wkład własny a resztę pozyskajmy z innych dotacji.
Przykład!- Proszę bardzo nasz sąsiad – znacznie biedniejsza gmina Ścinawa – po mistrzowsku wykorzystuje pieniądze unijne lub z programów wspierających tereny wiejskie. U nas niestety tego nie ma. W ubiegłym roku burmistrz ze Ścinawy pozyskał dotacje na 90 mln zł!!! A u nas na inwestycje jest do wydania 22 miliony razem z kredytem.
Czyli można by było zrobić jeszcze więcej! Ale za to wójt mówi, że będzie dobra współpraca z powiatem…
– Mieszkańców nie interesuje czy droga jest powiatowa, czy gminna. Chcą korzystać z dobrych dróg. Ale to uproszczenie, bo wydajemy Nasze pieniądze a robimy nie swoje drogi, będziemy mieli mniej pieniędzy na swoje potrzeby: drogi gminne, oświetlenie, przepompownie ścieków. W tym roku wydamy dużo pieniędzy. Problem w tym, że my jako mieszkańcy poniesiemy największy ciężar remontów dróg powiatowych, a przypominam, że to nie są nasze drogi. My dajemy właścicielowi drogi 7 mln złotych, a właściciel czyli powiat ze swojego budżetu dokłada ledwie 3 mln zł. Coś tu jest nie tak! Mamy proporcje 70/30. Powinno być odwrotnie lub ostatecznie pół na pół.
Powiat na pewno jest zadowolony z takiej współpracy…
– Proszę spojrzeć na przebudowę drogi w Szklarach Górnych dajemy 1,3 mln zł, a powiat tylko 500 tys. zł. Tak samo jest w Niemstowie i Składowicach. Mówi się, że powiat nie ma więcej pieniędzy. A tymczasem powiat przekaże w tym roku prawie 8 milionów złotych na przebudowę dróg w Lubinie, które nie są własnością powiatu tylko miasta! Czy ktoś to rozumie? Chciałem powiedzieć jasno, cieszę się, że współpracujemy z Powiatem i drogi powiatowe będą remontowane, bo Nasi mieszkańcy bardzo tego potrzebują. Ale powiedzmy im prawdę, jaka będzie tego cena, bo to oni będą spłacać ten kredyt i należy im się szczerość. Prawda jest taka, że remonty będą zawdzięczać tylko sobie, nie wójtowi czy radnym, bo pieniądze na remonty powiatowych dróg będą pochodziły z kieszeni mieszkańców gminy płacących podatki. A jeśli spadną dochody gminy, aby spłacić kredyt będą podwyżki.
Z budżetu wynika, że remonty będą tylko w 6 miejscowościach…
– Szkoda, że Wójt to tak zaplanował, bo wszystkich miejscowości, które mają drogi powiatowe jest około 15. Niestety również radni z komitetu wyborczego wójta nie zgodzili się na remonty innych dróg. W rezultacie nie będzie żadnych prac w Gorzycy, Czerńcu, Zimnej Wodzie-Liśćcu, Wiercieniu, Osieku-Pieszkowie, czy Raszowej Małej. Mieszkańców dzieli się na lepszych i gorszych, ale kredyt będą spłacali wszyscy. Rozumiem, że pieniędzy zawsze brakuje, dlatego należy je wydać racjonalnie. Proponowałem, aby wójt zrezygnował ze ścieżki rowerowej za ponad milion złotych, a pieniądze przeznaczył na kolejne drogi. Niestety nie zgodzili się na to.
Ścieżka rowerowa za pieniądze gminy w większości używana przez mieszkańców miasta…?.
– Niewątpliwie, tak może być, to luksus, na który gminy nie stać w sytuacji, gdy mamy dziurawe drogi. Ścieżka jest wykorzystywana od wiosny do jesieni, przez niewielką grupę osób, a drogami jeździmy wszyscy. A tu jedna miejscowość będzie miała nową drogę i extra ścieżkę rowerową, a reszta nie dostanie nic. Jeden z mieszkańców pomysł budowy ścieżki rowerowej określił bardzo dosadnie: „W drewnianym domu, je się drewnianymi łyżkami, z kryształowych talerzy”. Pozostawiam to porównanie bez komentarza i do przemyśleń. Cały czas mam nadzieję, że Radni Powiatu dołożą więcej pieniędzy a wójt zrezygnuje z budowy ścieżki rowerowej i wspólnie będziemy szukać lepszych i bardziej sprawiedliwych rozwiązań dla mieszkańców gminy.
Dziękuję za rozmowę
(LubinExtra nr 133)